Dodatkowe strony:
Cytat na belce: "Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostanie" - Antoine de Saint-Exupery
Autorka: Abigail
Beta: ?
Beta: ?
Gatunek: Fanfiction
Tematyka: Potterowska=Czasy Huncwotów, z naciskiem na Evans i Pottera
Kanon: Fifty/Fifty
Przedział wiekowy: Fiction T
Kanon: Fifty/Fifty
Przedział wiekowy: Fiction T
Tematyka jest zapewne znana większości z was, bo co tu ukrywać,
oryginalnością się nie popisałam, a przynajmniej nic na to nie wskazuje.
Powiem, że faktycznie blog unikatowy nie jest, ale są pewne odskoki od
kanonu, bo to w końcu fanfiction. Bohaterów zaczerpnęłam z książki, są
to: członkowie Zakonu Feniksa (np. Dorcas Meadowes, Emmelina Vance,
Marlena McKinnon, Hestia Jones) i Śmierciożercy (Avery, Rosier, Wilkes),
o których nie wiemy za wiele, ale znajdzie się też kilka wymyślonych
przeze mnie i tylko mnie postaci. Kilka "moich" postaci będzie posiadało
nazwiska znane nam z czasów Harry' ego (np. Lovegood, Wood, Diggory),
chyba mogę zdradzić, że będą to późniejsi rodzice np. Luny, Dracona,
Cedrica etc.
Cytat na belce pochodzi z "Małego Księcia" autorstwa Antoine' a de Saint-Exupéry' ego, dlatego, że książkę uwielbiam, a ten cytat szczególnie zapadł mi w pamięć.
Opowiadanie jest wielowątkowe, ale główne parringi to: Jily (James&Lily), Doriusz (Dorcas&Syriusz), Remlena (Remus&Marlena).
W pisaniu inspirował mnie oczywiście "Harry Potter" oraz kilkanaście różnych seriali m.in: Hart of Dixie, Gossip Girl, The O.C. One Tree Hill, z wielu z nich "zapożyczyłam" też wizerunki postaci (np. Rachel Bilson (The O.C, HoD), Adam Brody (The O.C), Ian Somerhalder (TVD) etc.). Zdarza mi się czasami wykorzystać, a raczej "nabierać pomysły" z książek, seriali, ale zawsze jak jest to celowe, napiszę skąd ten pomysł się wziął. Jeśli jednak zdarzą się jakieś podobieństwa do waszych opowiadań, są one przypadkowe, naprawdę szanuję pracę innych i wiem jak bardzo taki plagiat może zdołować. Ale jeżeli coś zauważycie po prostu piszcie, być może ściągnęłam coś nieświadomie, a to można przecież rozwiązać. Czasami naprawdę zdarzają się zbiegi okoliczności.
Opowiadanie będzie składać się z kilku ksiąg, plany mam ambitne- chcę dociągnąć do pięciu i każdy z nich to nasz polski semestr, a ostatnia, piąta, to lata po Hogwarcie.
Jeśli chodzi o miejsca akcji to mamy: Hogwart, Dolinę Godryka, Hogsmeade, Londyn i Cokeworth.
Wszystkim czytającym zabraniam kopiowania treści lub fragmentów rozdziałów bez mojego pozwolenia. I tak bardzo ładnie się wyraziłam, bo jak powszechnie wiadomo- nie jest to kopiowanie tylko zwykła kradzież.
Jest słoneczny dzień, osiemnasty czerwca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego. Caroline, Harry i Lucy Potter wraz z przyjaciółmi przesiadują u ciotki w Dolinie Godryka. W ten dzień dostają od niej obszerną księgę, księgę, które opowie im wszystko od początku...
Jest rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty szósty, do Hogwartu powracają Huncwoci wraz z Gryfonkami swojego rocznika na szósty rok. Do końca wojny jeszcze daleko, panują mroczne czasy, nikt nie wie, komu zaufać. Do bram zamku pukają mroczne moce, wielu uczniów znalazło sobie nowego Pana. Jednak nawet wojna nie jest w stanie zburzyć wszystkiego, bo Lily, James, Dorcas, Syriusz, Malrena, Remus, Emmelina, Peter i Hestia toczą własne, codzienne walki, a ich wybory decydują o przyszłości naszych czytelników...
HzTL ma to do siebie, że każdy rozdział to osobna historia, osobne wydarzenie, dlatego właśnie rozdziały długościami straszą. Koncepcja zawsze jest taka podobna - na początku jest gigantyczny wstęp i sielana, potem nagle coś się psuje, przewijają się trzy wątki, dwa zazwyczaj ze sobą powiązane, trzeci z dupy wzięty, i na koniec jest chaotyczne podsumowanie. Tak, dokładnie - brzmi jak bardzo typowy epizod serialu.
Miałam nudne lato. Nigdzie nie wyjeżdżałam i zostałam zamknięta na cztery spusty u babci, bo w domu mieliśmy remont. Dało się przeżyć dzięki tabletowi, komputerowi, telewizji i... wybudowanej kilka kroków dalej bibliotece.
Był jeden z nieciekawych piątków, który miałam zapełnić oglądaniem nudnych seriali. Otworzyłam kilka okien, gdzie one się spokojnie buforowały, Przypuszczam, że tak spędziłabym wieczór, gdyby nie znajoma melodia w telewizji... Nie... Na TVNie w najlepsze puszczali "...Komnatę Tajemnic". Jednym, skutecznym ruchem zamknęłam klapę laptopa i zaczęłam oglądać. Kiedyś byłam psychiczną fanką HP, ale ostatnio moja mania znacznie osłabła. Dawno nie miałam takiej radochy. Babcia chciała już dzwonić do znajomego lekarza, bo jak małe dziecko piszczałam do ekranu. Następnego dnia rano rozpoczęła panikę roku, bo gdy wstała, to mnie w łóżku nie było. Zaczęła łazić po sąsiadkach i pytać, czy mnie widziały. Po kilkunastu minutach zawitałam do niej z wypchaną torbą i zaczęłam wyjmować- "Kamień", "Komnatę", "Więźnia", "Czarę", "Zakon", "Księcia" i "Insygnię".
Kompletnie olałam moje seriale i nie obejrzałam w końcu ani jednego odcinka Supernatural. Niezbyt mnie to ruszyło.
Minęły dwa tygodnie, a ja przeczytałam już wszystko, rycząc po przeczytaniu ostatniego słowa w "Kilka słów od tłumacza, czyli krótki poradnik dla dociekliwych" Insygniów. Skończyło się. Znowu. Babcia bezskutecznie mnie pocieszała, że dzisiaj TVN emituje "Więźnia", właśnie. Zaopatrzyłam się w popcorn i oglądałam, żeby zakończyć jakoś cały mój maraton. Zakończyłam? Nie.
Jedna myśl nie dala mi spokoju przez całe wakacje: "o cholera... Jak ja kocham Huncwotów!". Kiedyś już pisałam o Huncwotach, ale było to dziecinne i infantylne. Onet zaczął nawalać i cała blogsfera przeniosła sie na Bloggera i ja też to zrobiłam. Miałam wszystko opublikowane, ale nie rozesłałam linku do czytelników. Stwierdziłam, że to bez sensu. Potem nawet o tym nie myślałam.
W tablecie rozebrzmiała znajoma mi piosenka- Jason Mraz- I Won't Give Up. Przypomniałam sobie. Kto nigdy się nie podda? Nawet jeśli niebo runie? Odpowiedź nader oczywista- na jasne, że James Potter! Nigdy nie zrezygnował z Lily Evans... Puściłam ją jeszcze raz. I wtedy zobaczyłam tuzin twarzy bohaterów moich seriali, którzy stworzyli dziwną mieszankę, ale każdy tak jakby odpowiadał komuś z HP. Otworzyłam "Zakon", fragment, gdzie Moody pokazuje Harry' emu zdjęcie pierwszego składu Zakonu Feniksa. I nazwiska... Jones. Vance. Meadowes. McKinnon. Potter. Black. Lupin. Pettigrew.
Otworzyłam pośpiesznie laptopa. Czy on jeszcze istnieje? Wpisałam, niby od niechcenia w wyszukiwarce Hogwart Z Tamtych Lat. No nic. Wyświetla mi się moja onetowska wersja, pod spodem, moje przenosiny. Powinnam przynajmniej to skasować. Westchnęłam. Usunęłam wszystkie notki i wtedy... A nie wiem co we mnie wstąpiło, ale kliknęłam "Nowy Post". I wyklepałam w tytule "1. Złudzenia i Konsekwencje". No i tak się zaczęło.
Przez kilka tygodni historia moich bohaterów zaczęła sama się układać. Zapomniałam jaka to frajda- pisać. Dawno tego nie robiłam. Poczułam się trochę głupio, w końcu kiedyś to było moje największe hobby. Rok szkolny wystartował. Ja wciąż pisałam pierwszy rozdział, kompletnie sporadycznie, ale nie publikowałam go. Dopiero tak piętnastego września mnie tchnęło. Pomyślałam, że raz kozie śmierć. Jak to będzie pisanina poniżej krytyki, to nikt oprócz mnie nie będzie czytać i tyle. W końcu i tak jestem anonimowa.
No i blog powstał. Adresu nie zmieniłam. Pomyślałam, że w pewien sposób to opowiadanie zrodziło się z tego powszedniego i trzeba przyznać, nie miałam pomysłu na nic innego.
Moja playlista w tle może i nie jest na czasie, ale zawiera utwory popularne w latach siedemdziesiątych, w których toczy się akcja. Zamysł jest taki, żeby żaden utwór nie powstał po '81, ale zdarzają się oczywiście wyjątki od tej reguły.
Bohaterowie słuchają również takich zespołów jak: The Beatles, Queen, Fleetwood Mac, The Rolling Stones, AC/DC czy ABBA. W tym jednym postanowiłam trzymać kanon.
____________
Pytania możecie zadawać tutaj, na moim asku, pod rozdziałem, na chacie, na fanpage'u... Nie jestem spamo-wariatką, dlatego nie mam zamiaru niczego podobnego usuwać :D.
Cytat na belce pochodzi z "Małego Księcia" autorstwa Antoine' a de Saint-Exupéry' ego, dlatego, że książkę uwielbiam, a ten cytat szczególnie zapadł mi w pamięć.
Opowiadanie jest wielowątkowe, ale główne parringi to: Jily (James&Lily), Doriusz (Dorcas&Syriusz), Remlena (Remus&Marlena).
W pisaniu inspirował mnie oczywiście "Harry Potter" oraz kilkanaście różnych seriali m.in: Hart of Dixie, Gossip Girl, The O.C. One Tree Hill, z wielu z nich "zapożyczyłam" też wizerunki postaci (np. Rachel Bilson (The O.C, HoD), Adam Brody (The O.C), Ian Somerhalder (TVD) etc.). Zdarza mi się czasami wykorzystać, a raczej "nabierać pomysły" z książek, seriali, ale zawsze jak jest to celowe, napiszę skąd ten pomysł się wziął. Jeśli jednak zdarzą się jakieś podobieństwa do waszych opowiadań, są one przypadkowe, naprawdę szanuję pracę innych i wiem jak bardzo taki plagiat może zdołować. Ale jeżeli coś zauważycie po prostu piszcie, być może ściągnęłam coś nieświadomie, a to można przecież rozwiązać. Czasami naprawdę zdarzają się zbiegi okoliczności.
Opowiadanie będzie składać się z kilku ksiąg, plany mam ambitne- chcę dociągnąć do pięciu i każdy z nich to nasz polski semestr, a ostatnia, piąta, to lata po Hogwarcie.
Jeśli chodzi o miejsca akcji to mamy: Hogwart, Dolinę Godryka, Hogsmeade, Londyn i Cokeworth.
Wszystkim czytającym zabraniam kopiowania treści lub fragmentów rozdziałów bez mojego pozwolenia. I tak bardzo ładnie się wyraziłam, bo jak powszechnie wiadomo- nie jest to kopiowanie tylko zwykła kradzież.
Opis:
Jest słoneczny dzień, osiemnasty czerwca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego. Caroline, Harry i Lucy Potter wraz z przyjaciółmi przesiadują u ciotki w Dolinie Godryka. W ten dzień dostają od niej obszerną księgę, księgę, które opowie im wszystko od początku...
Jest rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty szósty, do Hogwartu powracają Huncwoci wraz z Gryfonkami swojego rocznika na szósty rok. Do końca wojny jeszcze daleko, panują mroczne czasy, nikt nie wie, komu zaufać. Do bram zamku pukają mroczne moce, wielu uczniów znalazło sobie nowego Pana. Jednak nawet wojna nie jest w stanie zburzyć wszystkiego, bo Lily, James, Dorcas, Syriusz, Malrena, Remus, Emmelina, Peter i Hestia toczą własne, codzienne walki, a ich wybory decydują o przyszłości naszych czytelników...
HzTL ma to do siebie, że każdy rozdział to osobna historia, osobne wydarzenie, dlatego właśnie rozdziały długościami straszą. Koncepcja zawsze jest taka podobna - na początku jest gigantyczny wstęp i sielana, potem nagle coś się psuje, przewijają się trzy wątki, dwa zazwyczaj ze sobą powiązane, trzeci z dupy wzięty, i na koniec jest chaotyczne podsumowanie. Tak, dokładnie - brzmi jak bardzo typowy epizod serialu.
Geneza:
Miałam nudne lato. Nigdzie nie wyjeżdżałam i zostałam zamknięta na cztery spusty u babci, bo w domu mieliśmy remont. Dało się przeżyć dzięki tabletowi, komputerowi, telewizji i... wybudowanej kilka kroków dalej bibliotece.
Był jeden z nieciekawych piątków, który miałam zapełnić oglądaniem nudnych seriali. Otworzyłam kilka okien, gdzie one się spokojnie buforowały, Przypuszczam, że tak spędziłabym wieczór, gdyby nie znajoma melodia w telewizji... Nie... Na TVNie w najlepsze puszczali "...Komnatę Tajemnic". Jednym, skutecznym ruchem zamknęłam klapę laptopa i zaczęłam oglądać. Kiedyś byłam psychiczną fanką HP, ale ostatnio moja mania znacznie osłabła. Dawno nie miałam takiej radochy. Babcia chciała już dzwonić do znajomego lekarza, bo jak małe dziecko piszczałam do ekranu. Następnego dnia rano rozpoczęła panikę roku, bo gdy wstała, to mnie w łóżku nie było. Zaczęła łazić po sąsiadkach i pytać, czy mnie widziały. Po kilkunastu minutach zawitałam do niej z wypchaną torbą i zaczęłam wyjmować- "Kamień", "Komnatę", "Więźnia", "Czarę", "Zakon", "Księcia" i "Insygnię".
Kompletnie olałam moje seriale i nie obejrzałam w końcu ani jednego odcinka Supernatural. Niezbyt mnie to ruszyło.
Minęły dwa tygodnie, a ja przeczytałam już wszystko, rycząc po przeczytaniu ostatniego słowa w "Kilka słów od tłumacza, czyli krótki poradnik dla dociekliwych" Insygniów. Skończyło się. Znowu. Babcia bezskutecznie mnie pocieszała, że dzisiaj TVN emituje "Więźnia", właśnie. Zaopatrzyłam się w popcorn i oglądałam, żeby zakończyć jakoś cały mój maraton. Zakończyłam? Nie.
Jedna myśl nie dala mi spokoju przez całe wakacje: "o cholera... Jak ja kocham Huncwotów!". Kiedyś już pisałam o Huncwotach, ale było to dziecinne i infantylne. Onet zaczął nawalać i cała blogsfera przeniosła sie na Bloggera i ja też to zrobiłam. Miałam wszystko opublikowane, ale nie rozesłałam linku do czytelników. Stwierdziłam, że to bez sensu. Potem nawet o tym nie myślałam.
W tablecie rozebrzmiała znajoma mi piosenka- Jason Mraz- I Won't Give Up. Przypomniałam sobie. Kto nigdy się nie podda? Nawet jeśli niebo runie? Odpowiedź nader oczywista- na jasne, że James Potter! Nigdy nie zrezygnował z Lily Evans... Puściłam ją jeszcze raz. I wtedy zobaczyłam tuzin twarzy bohaterów moich seriali, którzy stworzyli dziwną mieszankę, ale każdy tak jakby odpowiadał komuś z HP. Otworzyłam "Zakon", fragment, gdzie Moody pokazuje Harry' emu zdjęcie pierwszego składu Zakonu Feniksa. I nazwiska... Jones. Vance. Meadowes. McKinnon. Potter. Black. Lupin. Pettigrew.
Otworzyłam pośpiesznie laptopa. Czy on jeszcze istnieje? Wpisałam, niby od niechcenia w wyszukiwarce Hogwart Z Tamtych Lat. No nic. Wyświetla mi się moja onetowska wersja, pod spodem, moje przenosiny. Powinnam przynajmniej to skasować. Westchnęłam. Usunęłam wszystkie notki i wtedy... A nie wiem co we mnie wstąpiło, ale kliknęłam "Nowy Post". I wyklepałam w tytule "1. Złudzenia i Konsekwencje". No i tak się zaczęło.
Przez kilka tygodni historia moich bohaterów zaczęła sama się układać. Zapomniałam jaka to frajda- pisać. Dawno tego nie robiłam. Poczułam się trochę głupio, w końcu kiedyś to było moje największe hobby. Rok szkolny wystartował. Ja wciąż pisałam pierwszy rozdział, kompletnie sporadycznie, ale nie publikowałam go. Dopiero tak piętnastego września mnie tchnęło. Pomyślałam, że raz kozie śmierć. Jak to będzie pisanina poniżej krytyki, to nikt oprócz mnie nie będzie czytać i tyle. W końcu i tak jestem anonimowa.
No i blog powstał. Adresu nie zmieniłam. Pomyślałam, że w pewien sposób to opowiadanie zrodziło się z tego powszedniego i trzeba przyznać, nie miałam pomysłu na nic innego.
Soundtrack:
Moja playlista w tle może i nie jest na czasie, ale zawiera utwory popularne w latach siedemdziesiątych, w których toczy się akcja. Zamysł jest taki, żeby żaden utwór nie powstał po '81, ale zdarzają się oczywiście wyjątki od tej reguły.
Bohaterowie słuchają również takich zespołów jak: The Beatles, Queen, Fleetwood Mac, The Rolling Stones, AC/DC czy ABBA. W tym jednym postanowiłam trzymać kanon.
Chomik:
Jako że jesteście dobrymi i grzecznymi czytelnikami, stwierdziłam, że podzielę się z wami swoją najpilniej strzeżoną tajemnicą. Gotowi?;>
Chomikuję piki na moim terrarium ----> http://chomikuj.pl/Anonimka100/. Istnieje tam strzeżona hasłem zakładka Fanfic. Hasło to nargiel. Kiedy już odkopiecie się do tego folderu, wierzę, że będziecie nawigować się sami. Pliki są na tyle małe, że pokrywa je tzw. "kieszonkowe od chomika", które dostaje się co tydzień. Chyba. W każdym razie jest to rozwiązanie dla czytających molików blogowych, którym blog wyświetla się słabo lub tym, którzy chcą czytać, ale nie mają dostępu do Internetu. Jeśli moje konto z dnia na dzień stanie się sławne (w co wątpię, ale hipotetycznie), to odblokuję dla was funkcję darmowego transferu, żebyście pobierali za moje punkty, ale póki co naprawdę nie mam jak aktywować tej funkcji, bo nie mam punktów. Proste i dobitne :D. Więc, złodziejaszki, czekajmy na fejm. W miarę kolejnych dni następne rozdziały będą się tam pojawiać. W razie, gdyby komuś z was ta alternatywa pasowała, a rozdziałów nie będzie, to zawsze możecie mnie tam/tu/na fejsie/na asku/na chacie pomęczyć, ale szczegóły są wam chyba już znane.
____________
Pytania możecie zadawać tutaj, na moim asku, pod rozdziałem, na chacie, na fanpage'u... Nie jestem spamo-wariatką, dlatego nie mam zamiaru niczego podobnego usuwać :D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Autorka jest głodomorkiem, a akurat nie ma Danio w pobliżu. Chcesz ją dokarmić? Napisz komentarz! Wystarczy zwykłe: "przeczytałem" z anonima, a ona już ma dzienne zapotrzebowanie Witaminy K(omentarz).